Dzisiejszy wpis powstał pod wpływem pewnej rozmowy, która pokazała mi jak ważnym tematem jest rola psychiki w chorobie przewlekłej. Sytuacja pacjentów dowiadujących się o jakimś schorzeniu, które w znacznym stopniu zmieni ich życie jest bardzo trudna. Dlaczego? Bo moim zdaniem taka informacja mocno uderza w poczucie wartości, a to następnie determinuje wiele życiowych decyzji. Chcę tu dzisiaj zostawić zwyczajnie parę spostrzeżeń. Nie jestem specjalistą. Ale mogę się wypowiedzieć z punktu widzenia „pacjenta przewlekłego” i terapeuty pracującego z takimi osobami. Może komuś łatwiej będzie zrozumieć swoje zachowania lub zachowania swoich najbliższych. Choroba to sprawa niezwykle intymna, o której dowiesz się tylko tyle, ile zechce powiedzieć Ci Twój rozmówca. Już na tym etapie brzmi to bardzo tajemniczo, ale postaram się w sposób uporządkowany zebrać moje nieuporządkowane myśli 😀 .

OBRAZ SIEBIE

Tutaj wszystko się zaczyna. Każdy z nas posiada własny obraz siebie. Swoich cech, zachowań, relacji z innymi, charakteru, możliwości czy poczucia wartości. To oczywiście sprawa bardzo subiektywna, ponieważ czasami nasze wyobrażenia nie pokrywają się z rzeczywistością. Ale to one determinują nasze zachowanie i kierują do podejmowania konkretnych decyzji. Spostrzeganie siebie posiada funkcję motywującą i integrującą. Jest początkiem reszty naszych działań. Istnieje pogląd, iż w osobowości człowieka znajdują się dwie struktury: zdrowa i neurotyczna. W zależności od tego, która dominuje (a może być to zmienne), taki jest nasz obraz siebie. Być może to trudne, ale tylko na pierwszy rzut oka. Kiedy masz obraz siebie jako osoby pracowitej, godnej zaufania, uczciwej, optymistycznej i zdrowej, wszystko wydaje się być na swoim miejscu, a ewentualne wyzwania podejmujesz z odwagą i dobrym nastawieniem. Bo wierzysz w swoje możliwości. Twoje ciało jest zdrowe, a od czasu do czasu dotyczy Cię jedynie przeziębienie. No właśnie……

To teraz pomyśl o tym: masz obraz siebie jako osoby pracowitej, godnej zaufania, uczciwej, CHOREJ PRZEWLEKLE na chorobę, która stale modyfikuje Twoje plany i teraz musisz wiele jej podporządkować. I już chyba czujesz tę niezgodność. Pojechałbyś na narty, ale nie, bo muszę uważać…..albo zostałbyś gdzieś na noc u znajomych, ale nie zabrałeś dawki leków…No i czujesz, że nie jesteś taki jak reszta. Dlatego Twoje poczucie wartości zaczyna się chwiać.

Budowanie nowego obrazu siebie wymaga czasu i akceptacji.

AKCEPTACJA I NOWY OBRAZ

Często bywa tak, że zmiany, jakich dokonuje w ciele choroba przewlekła są nieodwracalne. Obejmujesz wówczas rozumem, że posiadasz konkretne ograniczenia, które uniemożliwiają Ci wykonanie różnych czynności. Mówię tu jednak o sytuacji, kiedy do pewnego momentu byłeś zdrowy i nie musiałeś się nad tym zastanawiać. Nie wypowiem się na temat osób chorych przewlekle od urodzenia. Moim zdaniem to często cisi bohaterowie, mistrzowie zmiany utartych schematów. Ale wracając do tematu: masz wyobrażenie siebie jako człowieka. Nagle chorujesz lub ulegasz wypadkowi i wiesz, że nigdy na 100 % nie będzie już tak jak wcześniej. I w tym momencie pojawia się bunt. Złość na to, że nowe życie nie będzie takie, jak było (nie musi być gorsze!), tylko czy aby na pewno? Dla mnie moment, w którym zaakceptowałam (nie mylić z pogodziłam się) stan zdrowia, otworzył nowe horyzonty. Bo gdyby się tak zastanowić, czy wcześniej korzystało się z życia wystarczająco, to w większości przypadków okaże się, że nie. I sama choroba czy wypadek nie są tego przyczyną. Kiedy zaakceptujesz nowy stan, to w głowie zbudujesz nowy obraz siebie. Oczywiście to trudne zadanie i możliwe do wykonania tylko w głębi siebie. Dla mnie akceptacja wiąże się z przyjęciem obecnego stanu i podejmowaniem w nim działań na rzecz osiągania swoich priorytetów. Nie lubię stwierdzenia pogodzić się z tym. Bo kojarzy mi się z poddaniem się. Akceptacja brzmi łagodniej. Warto spojrzeć na siebie z większą wyrozumiałością. Dać sobie czas i przede wszystkim nie porównywać się z innymi. A to nowe życie wcale nie musi być gorsze, tylko zwyczajnie inne.

WYJĄTKOWOŚĆ I SCHEMATY

A gdybyś pomyślał, że jesteś wyjątkowy? Wyjątkowy, bo sobie radzisz w trudnej sytuacji. I nie musisz tego robić tak, jak wszyscy. Możesz pokonywać schematy. Zaczynając od najprostszych spraw. Możesz mieć inaczej umeblowaną kuchnię, nosić małe torebki czy chodzić w butach na niskiej podeszwie (np. w przypadku problemów z kręgosłupem). To ciekawe jak wówczas czysto tworzymy siebie. Okazuje się, że rzeczy mają służyć nam, a nie na odwrót. Zwracamy większą uwagę na nasz komfort niż wcześniej. Przestajemy przejmować się opinią innych, bo wyzwanie, które posiadamy w postaci choroby jest czymś, w co inwestujemy większość swojej energii. Takie sytuacje bywają przyczyną stworzenia konkretnej rzeczy czy sposobu działania, który następnie może ułatwić życie kolejnym chorym. Oczywiście nie chcę aby wybrzmiała informacja, że schorzenie przewlekłe jest czymś „wskazanym”. Jednak dla mnie nadanie jej wartości czy uzyskanie z niej jakiejkolwiek korzyści ułatwia akceptację takiego stanu.

Złamane schematy to początek nowej drogi. Twojej drogi.

DAJ SOBIE CZAS

Czas leczy rany. Stare powiedzenie, jest w nim nieco prawdy. Czas pozwala poukładać wiele spraw. Kiedy dowiadujesz się, że już nigdy w 100 % nie będziesz zdrowy masz prawo przejść etapy podobne nawet do żałoby. Zwykle na początku pojawia się zaprzeczenie. W moim przypadku było to założenie, że przecież nic się nie zmieniło, mogę robić wszystko co tylko przyjdzie mi do głowy, a że mam w domu jakiś dokument z diagnozą- to przecież nic takiego. Kolejnym etapem jest dezorganizacja, czyli konfrontacja z rzeczywistością. Zaczynasz zauważać, że jednak nie radzisz sobie w sytuacjach, które do tej pory nie sprawiały Ci problemu. A w związku z tym, pojawia się bunt. I pytania dlaczego ja? Swoją drogą, zawsze kiedy pojawiało mi się w głowie to pytanie, szybko zastępowało je następne: a dlaczego nie Ty? Jako następny pojawia się smutek i to on jest najbardziej obciążającym etapem. Tutaj warto (jeśli zauważysz, że jest Ci bardzo trudno) zwrócić się o pomoc do specjalisty. Na końcu pojawia się akceptacja i wtedy to ruszamy z miejsca. Sam widzisz, że to wszystko długo trwa. Czas, czas, czas.

MÓW O SWOICH POTRZEBACH

To chyba najtrudniejsze i najważniejsze zadanie. Nauczyć się mówić o tym, że mamy konkretne potrzeby, może trochę inne niż do tej pory znało nasze otoczenie. Może potrzebujesz więcej snu albo dodatkowego czasu na regenerację lub cokolwiek innego. To w Tobie leży to zadanie do wykonania. Nie zakładaj, że ktoś się domyśli. Oczywiście zawsze znajdzie się ktoś, kto być może Ciebie nie zrozumie. I to też jest normalne. Ale nie przejmuj się i dbaj o siebie. Wiem, że łatwo się mówi. Warto próbować. Robić małe kroczki. W końcu wszystko po to, aby żyło się lepiej. Lepiej i po nowemu.

Ania

Bibliografia:

Gulin W., Ostrowski J., Rutkowski B. Obraz siebie osoby w sytuacji choroby przewlekłej. Rocznik Naukowy KPSW w Bydgoszczy. Nr 5. s. 31-45.

zdjęcia: materiały własne i pixabay.