Wyobraź sobie, że masz w rodzinie chorego człowieka. Nie ważne na co. Ale mam na myśli jakąś chorobę przewlekłą, która wiąże się lub będzie wiązać z ograniczeniami. Lub sam jesteś chory. Sytuacja jest trudna, ale opanowana. Jednak tryb życia uległ zmianie. Jesteś zmuszony do pracy nad nowymi nawykami, odrzucasz stare. Ale jakoś tak nie masz z kim porozmawiać o swoich obawach, nie wiesz jak zacząć. I Twoja rodzina nie wie jak zacząć. Obserwując otoczenie zauważam, że rozmowa z chorym człowiekiem to trudne zadanie. I to nie jest tak, że chory jest nietykalny i Ty jako towarzysz musisz się podporządkować. Jak więc się porozumieć, aby każda ze stron była usatysfakcjonowana? W dzisiejszym wpisie wcielę się w obie role (w sumie w nich jestem). Będzie mi łatwiej pokazać, jak można ulepszyć komunikację.
Czego nie chce usłyszeć przewlekle chory?
Zacznę od słów, których raczej jako właścicielka choroby nie bardzo chcę usłyszeć. Postaram się, aby obiektywnie wymienić jak najwięcej takich stwierdzeń, choć wiadomo, że każdy dodać może do tej listy swoje przykłady. To są takie moje naprawdę wieloletnie doświadczenia z różnych okresów chorowania. I obserwacje pacjentów. Być może odnajdziesz w nich siebie.
Na pewno wszystko będzie dobrze!
No tak, i mi w pracy czasem to jedyne zdanie, które ciśnie się na usta. Tylko skąd wiesz że będzie dobrze. I czy na pewno tak będzie. Takie zdanie zwyczajnie trąci małym kłamstewkiem, wynikającym nie ze złej woli mówcy, tylko z jego zakłopotania sytuacją. Tyle tylko, że Ty mając świadomość swojej choroby wiesz, że nie zawsze będzie łatwo i będą gorsze dni. Ale pamiętaj, każdy je ma, niezależnie od tego w jakiej sytuacji się znajduje. Chorzy mają je jednak częściej.
Znowu odpoczywasz?!
Tak tak, muszę częściej odpoczywać. Mój organizm nie jest tak wydolny jak Twój. I choć staram się dorównać w ogarnięciu obowiązków, kosztuje mnie to naprawdę dużo więcej energii. Gdy mam lepszy dzień, daję się siebie wszystko i nawet cieszę się, gdy mogę zrobić więcej. Daj mi przyzwolenie na sterowanie odpoczynkiem. Mam wówczas więcej siły, którą chcę dobrze spożytkować.
Weź się za siebie!/ Weź się w garść!
To zdanie czasem bywa potrzebne. Tylko zazwyczaj pada w momencie mojego gorszego stanu. I choć już biorę się za siebie jak mogę, to pewnych rzeczy nie przyspieszę. Naprawdę staram się podnosić, tylko potrzebuję trochę czasu. Kiedy widzę, że sobie odpuszczam, to choć mnie kłuje to zdanie wiem, że powinnam wrócić na dobre tory.
Zobacz! Inni sobie radzą!/ Jak Ty sobie poradzisz….?
No pewnie, że sobie radzą. Ale inni mają inną sytuację, inne otoczenie, inną pomoc… Naprawdę uwierz mi, że te pytania cyklicznie pojawiają się w mojej głowie i wzbudzają lęk o przyszłość. Tylko po co? Nikt dokładnie nie wie, jak jego życie będzie wyglądało jutro. Faktycznie, być może jest mi trudniej. Ale nie warto porównywać się z innymi ludźmi. Wolę skupić się na dniu dzisiejszym i przeżyć go najlepiej jak mogę. Czyli po swojemu.
Nie przesadzaj, każdy ma problemy
Oczywiście, że każdy je ma. Tylko ich waga bywa różna. Kiedy chcę porozmawiać, nie mówię, że inni nie mają trudności. Tyle, że mój ciężar jest dla mnie najbardziej dotkliwy. I najbardziej mnie interesuje. Daj mi proszę przestrzeń na wyrażenie tego, co mnie boli. Udawanie, że nic się nie dzieje jest naprawdę irytujące.
A córka cioci mojego wujka…
Jasne. Cioci córka chorowała na to samo i leczyła się tam. Jej pomogli, a Tobie nie? A i koleżanka sąsiadki miała podobne objawy i brała takie tabletki……A z resztą ja Ci dam swoje leki, mi pomogły jak X lat temu miewałam podobne problemy…Oj, wymieniać można bez końca. Ani sąsiadka, ani koleżanka, ani ciocia nie są w moim ciele. I mają inne uwarunkowania. Dziękuję, ale jednak poczekam na poradę lekarza.
……………………………………………………
I to chyba najbardziej dotkliwa sytuacja. Milczenie. Wiesz jak mi trudno, kiedy zaczynam mówić o chorobie, a Ty nie podejmujesz tematu?. Domyślam się, że Ci ciężko. Nie wiesz co powiedzieć, jak się zachować. Nie chcesz słuchać o trudach. Jest mi jednak bardzo źle, kiedy muszę udawać, że wszystko jest dobrze. Staram się znosić wszystko w sobie, ale czasem naprawdę potrzebuję rozmowy. Taka samotność jest strasznie dotkliwa.
Będzie już tylko gorzej. Współczuję Ci
Ale pomyślmy….Tylko chory człowiek się starzeje? I tylko on już jest narażony na kolejne dolegliwości? No właśnie, to powinno wystarczyć.
Co powinien usłyszeć chory?
Istnieją pewne stwierdzenia, które warto przemycać pacjentom. Ja takie stosuję w pracy i widzę, że się sprawdzają. Łatwiej mi wówczas nawiązać dobry kontakt, który sprzyja rehabilitacji. Oczywiście, to czego one dokładnie dotyczą zależy od naszej roli w otoczeniu chorego. Myślę jednak, że są to dość uniwersalne i pożądane komunikaty.
Powiedz proszę, jak mogę Ci pomóc?
To właśnie najczęściej oczekiwane zdanie. Nie bój się pytać. Nie będę od razu prosić o wielkie rzeczy. Z resztą, zawsze możesz odmówić. Najczęściej poproszę Cię o drobne sprawy. Nie zawsze też musisz mi pomagać. To dla mnie ważne wtedy, gdy znajduję się w gorszym okresie. Dzięki temu wiem, że mam wsparcie.
Jak się czujesz?
Gdy o to pytasz wiem, iż zdajesz sobie sprawę z moich ograniczeń. To dla mnie ważniejsze, niż wymienianie Ci swoich objawów. Zazwyczaj powiem, że jest ok.
Świetnie sobie radzisz!/ Jesteś dzielny!/ Jestem z Ciebie dumny!
Jak mi miło, kiedy zauważysz jakiś mój postęp! Tyle pracy nie poszło na marne, a motywacja wzrasta wielokrotnie. Taka pochwała może dotyczyć drobnych czynności, umiejętności. Warto pokonywać kolejne przeciwności.
Nie poddawaj się!
Czasem mam taki dzień, że choroba strasznie mi dokuczy. I pomimo szczerych chęci mam dość. Wówczas potrzebuję impulsu.
Jesteś potrzebny
O jak bardzo chcę wiedzieć, że jestem jeszcze potrzebny. Mam swoją rolę w otoczeniu i nie jestem jedynie ciężarem. Chcę być potrzebny choćby w prostych czynnościach. To naturalna chęć każdego człowieka. I coś, co nadaje życiu sens.
Poszukamy rozwiązania
Bywa, że pomimo moich starań, nie mogę znaleźć rozwiązania problemu. Będę wdzięczny, jeśli zaproponujesz wsparcie. Co dwie głowy, to nie jedna.
Zdrowy też człowiek
Zdarza mi się zauważać, że opiekunowie lub współtowarzysze chorych osób, zostają naprawdę nadmiernie obciążeni przez pacjentów. Trudna sytuacja nie tłumaczy złego zachowania wobec bliskich. Często rodzina będąc zagubioną, szczególnie na początku choroby, naprawdę stara się pomóc. Ale pamiętajmy, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni. I tak jak chory wymaga zainteresowania tak zdrowy (lub czasem tylko „mniej” chory), również ma prawo być wysłuchanym i docenionym. Co więc mogę powiedzieć osobie zdrowej z mojego otoczenia?
Dziękuję, że mi pomagasz!
Oczywiste, a tak trudne. Dziękujmy bliskim za pomoc. I innym ludziom też. Może nam się wydawać, że to ich obowiązek. Nawet jeśli tak jest, to podziękowania budują atmosferę szacunku.
Chcę Cię informować, nie lamentować
To jest dopiero wyzwanie! Tak wiem, że często już nie możesz słuchać lamentu i narzekania! I masz rację. Bo moje narzekanie źle wpływa na Ciebie. Obniża Twój nastrój i sieje czarnowidztwo. Chcę zmienić strategię i spróbuję informować krótko o moich objawach/trudnościach, aby Ciebie nie obciążać. Jeśli mam moc zatrzymać trochę złej energii to spróbuję to zrobić.
Dziękuję, że próbujesz mnie zrozumieć
Kluczem jest tu próbujesz, a nie rozumiesz. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystko co robię, jest dla Ciebie jasne. Czasem może wydawać Ci się dziwne i inne. Ale widzę, że starasz się pojąć mój tok myślenia, choć oczywistym jest, iż nie jesteś w mojej skórze. I dobrze. Życzę Ci, abyś długo nie miał takich problemów i dziękuję za każda próbę zrozumienia.
Nie chcę Ciebie obwiniać
Są chwile, w których szukam winnych mojej choroby. I oczywiście Ci, którzy są najbliżej obrywają najczęściej. Tak tak. Takich rzeczy się nie robi, ale jakoś tak wychodzi, bo wtedy można rozładować złe emocje. I masz rację, nie mam do tego prawa. Choroba jest wynikiem biologii, wypadku, genetyki…( z wyłączeniem szczególnych wypadków). Nie będę Cię już obwiniać.
Nie zarzucam Ci złej woli
Od czasu do czasu powiesz coś, co ja odbieram w negatywny sposób. Lub zrobisz coś, co mnie denerwuje. Istotnie, nie zawsze są to nieprawidłowe zachowania. Czasem to ja stosuję nadinterpretację i niepotrzebnie rozmyślam, co Ty mogłeś pomyśleć. Nie zarzucam Ci więc złej woli. Każdemu z nas zdarzy się osiągnąć skutek odwrotny do zamierzonego.
Wrzućmy na luz
Jak widzisz powyższe teksty nie są wcale takie proste do zastosowania. Życie nie jest ani czarne ani białe, a każdy z nas ma swoje emocje, uczucia i zadania. Tak naprawdę widzę, że najbardziej przydaje się zdrowy dystans. Choroby były, są i będą. A naszym zadaniem jest mimo wszystko żyć razem tak, aby każdemu z nas było dobrze. Czyli tak, aby nasze potrzeby były zaspokojone. Nie musimy traktować wszystkiego tak bardzo poważnie. Pacjenci naprawdę lubią żartować i zachowywać się tak, jak zwykle. Kluczem jest rozmowa i pozytywne nastawienie obu stron.
Ania.