Dziś postanowiłam napisać trochę luźniejszy i ogólny post na temat operacji kręgosłupa. Nie będzie tu podziału na metody operacyjne. Chcę Ci jedynie poopowiadać, jakie jest moje zdanie na temat leczenia neurochirurgicznego, po prawie 9 latach po mojej operacji kręgosłupa szyjnego. Myślę, że to naprawdę spory kawałek czasu. Poza tym jako fizjoterapeuta (operację przeszłam na drugim roku studiów), mogłam trochę inaczej spojrzeć na  temat. Po tym czasie wiele rzeczy zrobiłabym inaczej, z wielu jestem zadowolona. Takich pacjentów jak ja ,spotykam często i zauważam, że  pewne schematy myślowe ulegają powtórzeniu. Uważam, że to wynika z pewnych społecznych przekonań co do operacji kręgosłupa. Dlatego dziś opowiem Ci co moim zdaniem jest mitem, o czym powinno się informować pacjenta na początku i jak funkcjonować, aby nie budować w sobie lęku po zabiegu. Opiszę to, co aktualnie przychodzi mi na myśl, aczkolwiek na pewno niektóre kwestie wymagają dużo większego rozwinięcia.

Decyzja

Niejednokrotnie napotykam na pytania, kiedy poddać się operacji kręgosłupa szyjnego, lędźwiowego czy piersiowego. Byłabym ostrożna, jeśli chodzi o podejmowanie takiej decyzji samodzielnie. Po wypadku, który doprowadził mnie do operacji odwiedziłam kilku lekarzy ortopedów i neurochirurgów. Aby podjąć korzystną dla siebie decyzję, musisz poznać parę opinii. Powinieneś także wziąć pod uwagę Twoje uwarunkowania życiowe, rodzaj pracy itp. Pamiętaj jednak, że taki zabieg to nie jest Twoja fanaberia, a często ratunek od bólu czy niepełnosprawności, dlatego nie pozwól sobie wmówić, że to jedynie Twoja decyzja. Oczywiście ostatecznie to Ty podpisujesz zgodę na zabieg. Ale masz prawdo do rzetelnej informacji, z którą często nie ma problemu. Czy kupiłbyś pierwszy lepszy samochód? Czy raczej pytasz wszystkich znajomych o markę, przebieg i silnik? No właśnie. Nie bój się, pytaj. Oczywiście na drodze leczenia trzeba zaufać już konkretnemu lekarzowi. Tylko jakiemu?

Badanie

Dla mnie niezwykle ważne jest badanie pacjenta. Jeśli któryś z lekarzy specjalistów, których odwiedziłam, oglądał tylko płytki z badaniami obrazowymi, ale nie badał neurologicznie, to już wzbudzał moje wątpliwości i dziękując szukałam dalej. Dlaczego? Bo jako fizjo sama wiem, że bez nawet kilku prostych testów, niewiele mogę powiedzieć o dolegliwości pacjenta. A przy okazji testowania ,czasem to co na obrazie, może rozminąć się z aktualnymi objawami. Kiedy byłam na ostatniej już przed operacją konsultacji, lekarz patrząc na mnie i na mój rezonans był nieco zdziwiony. Bo nie skarżyłam się szczególnie, choć ból był okropny i dopiero po zbadaniu okazało się, że zabieg musi zostać wykonany w bardzo krótkim czasie. I tak też było. To tylko przykład, że nawet sposób w jaki mówisz o dolegliwościach może zmylić, więc badanie to podstawa. Nie zrozum mnie źle. Nie oceniam czyichś kompetencji, tylko logicznie myśląc ciężko jest podjąć leczenie bez prawidłowej diagnozy, która warunkuje wiele spraw. Z moich doświadczeń wynika też, że tytuł naukowy nie zawsze daje gwarancję powodzenia. Mocno liczy się otwarty umysł i chęć pomocy. Warto pytać o opinię też innych pacjentów. To skarbnica wiedzy :-D.

Decyzja o operacji nie jest prostym zagadnieniem.

Miejsce

Gdzie najlepiej wykonać operację? Każde miejsce ma w swoim regionie specjalistów, którzy naprawdę dobrze operują. Myślę, że obecnie ten dostęp jest dużo lepszy niż te prawie 9 lat temu, kiedy sama szukałam pomocy. Istotny jest fakt, aby w miarę możliwości wybrać szpital i lekarza, do których nie będziesz musiał przemierzać setek kilometrów. A to ważne, bo po operacji, przynajmniej na początku, długie podróże będą dla Ciebie męczące. A musisz też wziąć pod uwagę czas spędzony w kolejce na konsultację i kolejne kontrole. Swoją operację przechodziłam w miejscowości oddalonej ok. 200 km od domu. Nie dużo, nie mało. Ale kiedy rodzina odbierała mnie ze szpitala, przywiozła ze sobą stos poduszek, żeby trochę zamortyzować wstrząsy wynikające ze stanu naszych dróg :-D. I moja pierwsza myśl: po co to wszystko?. W połowie drogi już leżałam na tylnym siedzeniu, bo tak trudno było mi pozostać w pozycji siedzącej. Oczywiście podkreślam, że nie zawsze jest możliwość operowania się w macierzystej miejscowości, ale jeśli tak, to polecam.

Operacja

I tu to dopiero mamy stos mitów! O tym mogłabym napisać chyba nawet książkę. I chcę tu podkreślić, że na swojej drodze spotkałam niestety całkiem sporą grupę pracowników służby zdrowia oraz dydaktycznych, którzy te mity powielali. Obecnie kiedy patrzę na to z miejsca, w którym jestem to mi trochę za nich wstyd. Bo to są wielokrotnie bardzo wykształceni ludzie. I faktycznie mają wpływ na decyzję pacjenta. Najczęstsze w moim odczuciu mity to:

  • Przestaniesz chodzić lub będziesz leżeć z porażeniem

  • Oczywiście istnieje takie ryzyko, i to też napisane jest na zgodzie, którą podpisujesz. Jednak jeśli istnieje poważne zagrożenie, że bez operacji możesz w pewnym momencie właśnie znaleźć się w takiej sytuacji, a dotarcie do najbliższego oddziału neurochirurgii, na którym Cię zoperują w krótkim czasie (co ma nieprawdopodobne znaczenie!)graniczy z cudem, to chyba nie warto ryzykować. Oczywiście to dotyczy naprawdę poważnych przypadków, ale jeśli lekarz proponuje Ci operację to rozważ to, popytaj specjalistów. Rady cioci kuzynki wujka, co miała znajomego, który nie chodzi po operacji, zostawmy na drugim planie.
  • Operacja to koniec normalnego życia

  • Albo początek nowego, bez bólu i cierpienia. Oczywiście życie po zabiegu, przynajmniej na początku ulega zmianie. Trzeba zweryfikować nawyki, wyrobić sobie sposoby na czynności dnia codziennego. Ale pamiętaj, że główny cel operacji to pomoc Tobie, a nie zabieranie Ci radości życia. Dobrze poprowadzona rehabilitacja i praca nad nawykami, daje bardzo dużą szanse na utrzymanie dobrego funkcjonowania na długie lata bez większych ograniczeń.
  • Będzie już tylko gorzej

  • Prawdą jest, że są rodzaje zabiegów (szczególnie stabilizacje), które będą predysponowały Cię do szybciej występujących zmian zwyrodnieniowych na niższych lub wyższych segmentach kręgosłupa ale pamiętaj, że ta wiedza ma Ciebie ochronić. Jeśli o tym wiesz, bardziej o siebie zadbasz. Gwarantuję Ci, że osoby bez operacji też mają zwyrodnienia. To problem dużo bardziej złożony. Poza tym starzejemy się, zużywamy, taka jest nasza biologia, która dotyczy WSZYSTKICH, nie tylko osób po operacji kręgosłupa.
  • Jesteś bardzo chory

  • Zwyczajnie masz problem, który trzeba leczyć, ale pamiętaj, to służy Twojemu zdrowiu, nawet jeśli rekonwalescencja potrwa wiele tygodni. Nie mam na myśli wypierania świadomości o dolegliwości, ale o zdrowym podejściu do tematu.

Pułapka

Zoperowałeś się i masz już wszystko za sobą. Nie czujesz bólu, który męczył Cie miesiącami więc dostałeś drugi życie. I radośnie od razu zaczynasz z tego życia w pełni korzystać. Umyjesz okna i podłogi, wymienisz koło w samochodzie, zrobisz największe zakupy świata………….i okaże się, że nie dajesz rady nawet sięgnąć po coś z podłogi. I co? Zaczynasz myśleć, że operacja się nie udała, że Ty coś zrobiłeś źle itp. A tak naprawdę to  jak po każdym zabiegu, trzeba wrzucić na luz. Pierwsze dni to ma być dla Ciebie odpoczynek i powinieneś się stosować do zaleceń. Następne tygodnie też wymagają spokoju, regeneracji i rehabilitacji. Niczego nie przyspieszysz. Ale jeśli zbyt szybko zaczniesz siebie obciążać, możesz sobie zaszkodzić. Pamiętam, że pierwsze 3 miesiące tak naprawdę spędziłam na wykonywaniu tylko czynności niezbędnych, a w tych cięższych prosiłam o pomoc. Ten okres u każdego wygląda inaczej bo zależy np. od tego jak długo wcześniej miałeś dolegliwości. Moje objawy w pełni ustąpiły dopiero po 9 miesiącach po operacji. Warto było jednak poczekać. Daj sobie czas.

Dbaj o siebie

Dbaj o siebie już całe życie. To dla mnie najtrudniejsze chyba zadanie. Ale operację warto potraktować jako motywację do tej dbałości. Nawyki codziennych ćwiczeń, relaksacji, okresowej rehabilitacji, prawidłowych pozycji w czasie snu czy pracy, przydadzą się każdemu. A jeśli możesz nad nimi pracować dzięki zabiegowi, to dlaczego nie spojrzeć na to w taki sposób. Informuj głośno swoich bliskich i otoczenie, czego nie możesz aktualnie zrobić. Z czasem przyzwyczają się do Twoich ograniczeń. Swoją operację potraktowałam raczej jako możliwość rozwoju niż ciężar bo inaczej do głowy może zapukać lęk.

Dbaj o siebie. Małe, dobre nawyki są naprawdę cenne w codziennym życiu.

Lęk

Nie będę Ci mówić, że polecam operację kręgosłupa. Zwyczajnie czasami nie ma innego ratunku dla naszej sprawności. Ale jeśli są jeszcze inne drogi leczenia zachowawczego, to koniecznie je wykorzystaj, koniecznie! Mówię to, bo często po operacji pojawia się lęk. Po rozmowach z pacjentami i po własnych doświadczeniach wiem, że bardziej przeraża życie po operacji niż sama operacja. Zabieg to często moment przełomowy, który uwolni Cię od dolegliwości, ale zaraz potem wiesz już, że musisz wrócić do normalnego życia i często ludzie nie dadzą Ci taryfy ulgowej. I tu podstępnie pojawia się lęk. Ja sobie  tłumaczyłam tak: przecież za chwilę ten, który nie miał operacji może ją mieć, bo takie przypadki mogą zdarzyć się każdemu z nas. A to właśnie w moich rękach jest dbałość o mnie samą. I dzięki temu już na początku potraktowałam leczenie jako konieczność. I nie rozmyślałam nad tym zbyt długo. Ale dałam sobie przestrzeń, żeby przyzwyczaić się do „nowej” siebie i zaakceptować swoje słabości. Życzę Ci powodzenia!

Ania.

 

 

zdjęcia: materiały własne i pixabay

P.S. Jeśli znajdziesz jakiś błąd, napisz!