Zastanawiałam się co dziś dla Ciebie napisać. Mam tak dużo pomysłów, że ciężko się zdecydować. Ale to dobrze. Oby już tak zostało. Przypomniałam sobie, że wiele lat temu (chyba 7), brałam udział w pewnym ogólnopolskim konkursie. Dotyczył on oczywiście fizjoterapii. Studenci mogli pisać o czym tylko chcieli, byleby mieścili się w tematyce zawodu. Swoją pracę napisałam dzień przed zakończeniem okresu oczekiwania na prace przez komisję. Dotyczyła ona psychologicznych aspektów pracy fizjoterapeuty. Znalazłam się wtedy w finałowej dziesiątce co świadczy o tym, że temat jakoś zaciekawił czytelników. Myślę, że zawarte tam wątki będą ważne dla każdego, kto był/jest pacjentem. Nie opublikuję tu całej pracy, lecz wybiorę to, co uznałam za ważne.

Twoja strata

Pogorszeniu stanu zdrowia towarzyszy żal po stracie. To zależy oczywiście od wielkości straty. Są schorzenia, które nie wpływają tak bardzo na Twoje funkcjonowanie. A są też takie, które wywracają wszystko do góry nogami. Żal po stracie przebiega w pięciu fazach i nie powinno się pomijać żadnej z nich. Często z powodu nieznajomości tego procesu dochodzi do spięć pomiędzy pacjentem, a personelem medycznym. Początkowo chory dowiadując się o swej niepełnosprawności/chorobie, przeżywa szok i stosuje izolację. Pojawia się niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań ukierunkowanych na poprawę sprawności. Następnie widoczny jest gniew i bunt. Wówczas chory może być konfliktowy. Kolejne fazy to targowanie się z rzeczywistością, depresja i w końcu akceptacja, która oznacza dla terapeuty zielone światło i znacznie ułatwia współpracę. Najpierw strata, potem akceptacja. I działamy :-). Łatwo się mówi, wykonać trudniej.

Okres moratorium, czyli potrzebujesz trochę czasu

Kiedy chorujesz, przyjmujesz określoną postawę, wchodzisz w pewną rolę. Godnym uwagi jest fakt, że to zupełnie normalne. Przecież dowiadujesz się o tym, co jest dla Ciebie trudne, co zmieni na chwilę lub na stałe Twoje życie. Choroby somatyczne,  które wymagają długiego leczenia i przebywania w szpitalach,  czasem zaburzają Twoje relacje z najbliższym otoczeniem i bywa, że rodzą konflikty. Dlatego ważne jest wypracowanie odpowiedniej postawy wobec niepełnosprawności/trudności. Istotnie nie jest to proces łatwy i wymaga przede wszystkim czasu. Po tym jak dowiadujesz się o deformacji swojego ciała lub powstaniu bardziej lub mniej trwałej dysfunkcji, następuje okres moratorium. Wtedy to próbujesz się zakwalifikować do grupy osób niepełnosprawnych/chorych, co nie jest dla Ciebie łatwe. W związku z tym personel medyczny powinien uszanować ten okres. Medycy muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, czy pozwolić choremu na dostosowanie długości okresu moratorium do jego potrzeb, czy skrócić go maksymalnie. Jedyny wniosek jaki się nasuwa to stwierdzenie, iż zawsze trzeba indywidualnie rozpatrywać sytuację każdego pacjenta. I w zasadzie tak to właśnie wygląda. Ja staram się obserwować i nie robić niczego na siłę.

Akceptacja choroby jest kluczowa w procesie terapii.

Ja- cielesne

Człowiek posiada ja-cielesne. To nie tylko postrzeganie funkcji i wyglądu własnego ciała, ale i odbieranie bodźców generowanych przez organizm. Odbudowanie stosunku do ja-cielesnego również wymaga czasu. Stąd nie na miejscu jest krytykowanie wyglądu dysfunkcyjnej części ciała czy podkreślanie jej okresowej nieprzydatności. W związku z tym nie powtarzaj sam sobie lub komuś w rodzinie, że ta chora noga jest bezużyteczna. To tylko przykład. Na pewno słyszałeś komentarze babci/cioci/sąsiadki na temat jakieś niedomogi.  Zadaniem personelu medycznego i otoczenia jest więc rekonstrukcja ja-cielesnego. Postawa wobec choroby to inaczej mówiąc dyspozycja względem własnego schorzenia. Ma na nią wpływ zespół czynników. Starajmy się tworzyć dobry klimat do chorowania. Brzmi dziwnie, ale ten kto chorował wie, jak potrzebne jest sprzyjające otoczenie.

Postawa wobec choroby

W pracy pisałam również o postawach wobec choroby. Znalazłam wówczas pewien podział na kilka postaw wobec choroby np. według Lipowskiego.

  • Może to być traktowanie swojej niepełnosprawności jako problemu utrudniającego osiągnięcie jakiegoś celu.
  • Postawa identyfikowania choroby ze stratą jest niekorzystna i może być przyczyną narastającego żalu czy depresji, bowiem brak sprawności staje się dla chorego przeszkodą niemożliwą do pokonania.
  • Kolejny rodzaj to zachowanie związane z poczuciem ulgi poprzez odciążenie od zadań, których teraz nie jest się w stanie wykonać. Taki pacjent często usprawiedliwia swoje zachowanie posiadaniem dysfunkcji.
  • Inny rodzaj postawy traktuje chorobę jako korzyść. Wówczas najczęściej chodzi tu o uzyskanie większej niż zwykle opieki ze strony otoczenia.
  • Kolejną postawą wobec choroby jest traktowanie jej jak wartości. Nastąpić jednak musi akceptacja tego stanu i głębokie zastanowienie się nad sensem życia oraz całej aktualnej sytuacji.

Do zmiany postawy potrzebny jest czas. To kwestia bardzo indywidualna.

Malkontent czy pomocnik?

Zastanawiałeś się kiedyś kim jesteś, kiedy chorujesz? Inny podział postaw wg K. Osińskiej zwraca uwagę na dwie podstawowe grupy chorych: altruistyczną i egoistyczną  Takie ujęcie przeciwstawia sobie odpowiednie postawy negatywne i pozytywne. Na przykład chory pomocnik akceptuje swoją chorobę i bierze czynny udział w procesie leczenia. Uwielbiam takich pacjentów. Współpraca z nimi świetnie się układa. Przeciwieństwem jest malkontent. Taki pacjent jest stale niezadowolony, bywa, że narzuca swój sposób leczenia. Takich pacjentów też uwielbiam :-D. Uczą cierpliwości, ale spokojnie można z nimi pracować i osiągać fajne efekty. Każdy z nas jest inny. I bezsprzecznie nie do końca wiemy, jaką rolę przyjmiemy. Znajdujemy się w różnych sezonach życia, zwyczajnie się zmieniamy.

Moje obserwacje

Wydaje mi się, że niemożliwym jest wtłoczenie kogokolwiek w jeden typ pacjenta. Przecież każdy z nas ma swoją osobowość i doświadczenia życiowe. Każdy znajduje się na innym etapie życia, ma/ bądź nie inne wsparcie w rodzinie i znajomych. Gdzieś widzę też swoją postawę. Ale nie chcę siebie opisywać, bo jak wiesz, o sobie mówić najtrudniej. Ze strony terapeuty mogę powiedzieć, jedynym dobrym wyjściem jest poznać trochę sytuację pacjenta, ale co ważne tak, aby nie obciążyć siebie. Warto obserwować, pytać innych. Z czasem widzę, że wystarczy naprawdę chwila i parę zamienionych zdań, aby wyciągnąć całkiem trafne wnioski. W zasadzie jednak z każdym nowym człowiekiem przychodzi nowe podejście, nic nie powtarza się w całości. I może to jest najciekawsze?

Ania.

 

Bibliografia:.

  1. Formański J. Psychologia. Podręcznik dla szkół medycznych Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Wyd. II.
  2. http://www.swiadomy-obywatel.pl Biernacik – Stary R. Żal po stracie.04.2013. godz. 23.20.
  3. Kowalik S. Problemy osób niepełnosprawnych w rehabilitacji instytucjonalnej. Psychologia rehabilitacji. Wyd. I. Wydawnictwa akademickie i profesjonalne. Warszawa 2007. s.155-214.